wtorek, 3 marca 2015

Nieszczęście w szczęściu.

Zadziwiające jak krucha jest ludzka natura i jak bardzo drobne gesty mają na nas wpływ. Taka jest prawda że kiedy człowiek jest szczęśliwy staje się słabszy. Niby jest dobrze ON mnie kocha, ON mnie akceptuje, ON mnie pożąda, a jednak ja ciągle nie mogę pokochać siebie. Chce coś ze sobą zrobić i robię ale nie regularnie więc efektów brak. Poza tym  czuje jakbym z każdym pocałunkiem, każdą rozmową zakochiwała  się w nim co raz bardziej, tak bardzo że aż ta miłość sprawia ból . Tak jakby przepełniała serce i wylewała się przez nie do końca zagojone rany rozrywając je. Na początku kiedy wypływa powoduje przyjemne mrowienie ale kiedy tylko dociera do mózgu podlewa ziarna niepewności, strachu, gniewu i nienawiści które powolutku kiełkują i splatają się ze sobą w jeden gruby konar który gałęziami wbija się boleśnie w myśli i podświadomość powodując koszmary w śnie i na jawie. I choć ON ścina je czasami to one ciągle odrastają  jakby silniejsze, bardziej natarczywe, groźniejsze ...






środa, 14 stycznia 2015

Rycerz bez serca.

Ile razy  pisałam już że sobie nie radze?? A ile razy  o tym pomyślałam. Od  przeklętego nowego roku tkwię w jakiejś próżni chce płakać, krzyczeć a jedyne na co mnie stać  to milczenie i sztuczny uśmiech. Niby gdzieś tam na skraju duszy czuje cały ten smutek, ostatnie wydarzenia, gorzkie słowa i ciepłe uczucia do Niego, ale nie potrafię ich wydobyć. Duszę się. On chce mnie przytulać, całować a ja nie potrafię myśleć o niczym innym jak o przyszłości, o tym że i tak nie będziemy  razem, o tym czy zdam maturę, o tym czy dostane się na studia, o tym czy depresja w końcu mnie pochłonie całą i najprościej się poddam.


piątek, 5 grudnia 2014

Nieznajomy znajomy.

Wiecie co jest smutne ? To że wasza własna matka was nie zna. Słyszeć z jej ust słowa krytyki, porównań i kompletnego przeciwieństwa twoich myśli. Zabawne jest to że kiedy ja się martwię że nie zdam matury, ona krzyczy "jak ty niby maturę chcesz zdać ?. Kiedy ja kuje matmę  5 godzin ona krzyczy"ty się nigdy nie uczysz, wszystko masz w dupie!" Kiedy ja  myślę że jestem gorsza od wszystkich ona krzyczy "każdy daje sobie radę tylko nie ty! Z innymi dziećmi rodzice nie mają  tylu problemów !" Co teraz czuję ?
Na przemian złość, smutek i pustkę. Tak bardzo znów  potrzebuję bólu że aż mnie to przeraża. Bardziej potrzebuje jednak pustki w głowie, a nie ciągle powracających przykrych słów, własnego minusowego ego i tego  cichutkiego głosiku w głowie "tnij, skocz, będzie fajnie".





środa, 3 grudnia 2014

Zmęczona chodzeniem, spaniem, oddychaniem, życiem.

Z dnia na dzień co raz bardziej nie mogę patrzeć w lustro.
Z dnia na dzień co raz bardziej nienawidzę swoje ciało.
Za dnia w Twoich ramionach, by w nocy śnić o dawnych i wymyślonych miłostkach.
Za dnia  z nauką, by w nocy być z łzami bezsilności.
W szkole z uśmiechem, w domu z pustym wzrokiem.
Miliony myśli, o Tobie, o snach, a szkole, o nauce, o sobie... o śmierci ?

Nieważne. Koniec. Teraz. Zaraz. Już ?





"Strzelają, a pociski przelatują przeze mnie. Czuję ból, widzę krew ale nie umieram. Noże, pięści, bitwa, walka. Chwytam mocno ostrze w dłonie gotowa by zabić, gotowa by przeżyć, by tylko cię spotkać. Ciach. Podcięte gardło, ręce drżą lecz serce nawet nie drgnęło. Idę dalej ,chowamy się po   zakamarkach marokańskich hoteli. Słysze obce głosy, macham ostrzegawczo ręką by stanęli, sama wyskakuje  za rogu i szybkim ruchem wbijam nóż po samą rękojeść w szyje jakiegoś.. Marokańczyka? Krew bryzga mi po twarzy, nie czekając jednak wyrywam  mu szybko  broń z ręki i  podaje moim kompanom. Ostrze wycieram o brzeg spodni i ruszamy dalej. Na trafiamy na oddział nie przyjaciół. Reszcie daje znać by ukryli się sama wychodzę na przeciw. Strzelam  z wcześniej zdobytej broni póki nie kończą się naboje, potem  mogę już tylko ciąć po nadbiegających ciałach. Otaczają mnie, wiem już że nie ucieknę. Czarne oczy w wpatrują się we mnie, jestem na celowniku  jakiś trzydziestu  strzelców. Przeżegnałam się i z zamkniętymi oczami czekam na strzały i fale bólu, kiedy jednak nic nie nadchodzi podnoszę powieki by zobaczyć Ciebie  na ich czele  z uniesioną ręką na znak "nie strzelać". Twoja zdrada boli bardziej niż  wszystkie pociski jakie przyjęło moje nieśmiertelne ciało. Uśmiechasz się do mnie. Ostatnie słowa jakie usłyszałam zanim zemdlałam brzmiały "ona należy do mnie"."





czwartek, 6 listopada 2014

Przymusowa zdrada.

"-Przepraszam.
Siedziałam u niego na kolanach, a on szeptał mi to jedno słówko w włosy, ucho, szyje, usta...
Serce waliło mi tak szybko,że myślałam że zaraz pęknie. Tym jednym słowem wymazał cztery lata milczenia. W głowie  kotłowała mi się jednak jakaś  myśl którą próbowałam przywołać ale jego dotyk bardzo mi to utrudniał.

-A co z twoim chłopakiem?
-Wystarczy jedno słowo, a będę tylko twoja."






Jestem niewolnicą nocy i snu.






sobota, 20 września 2014

Dzień dobry. Nazywam się wrak. Nie ma we mnie nic prócz paru ran.

Cześć..Tu tylko ja. Uprzedzam jestem wstawiona. Ba może pijana, pewnie zrobię tu milion  błędów których nie będzie mi się chciało poprawiać ale obiecuje że kiedyś je poprawie.. Ale dziś się czuje tak źle jak tylko może się czuć osoba która w siebie nie wierzy, która się samo okaleczała, która się nienawidzi,którą zostawiono, która była gotowa(jest) się zabić. Jestem tu dziś naga, oddarta  z  szczęścia, sztucznej maski nakładanej co dziennie, składająca się jedynie z samych blizn i z nie do gojonych ran. Nie potrafię spojrzeć sobie w oczy i wybaczyć tego jak bardzo użalam się nad sobą, jak bardzo jestem słaba. Nie umiem się podnieść ciągle tkwię w tym dole i kiedy już myślę że się podniosłam że mogę jednak coś zmienić coś w swoim życiu i życiu innych poddaje się lub ktoś skopuje mnie na sam dół poza granice.Mam dość wyobrażania sobie własnej śmierci, mam dość tego poczucia że chce umrzeć.Chce trafić w jakąś pieprzoną komedie romantyczną w której po tej  pieprzonej burzy pojawi się książę na białym koniu bo ja już sobie nie radze po prostu przegrałam z  własną wolą.

wtorek, 19 sierpnia 2014

Tęsknota, z tęsknotą się przeplata i już tylko tęskno.

Tak  bardzo zmęczona. Zabawne że kiedy z chaosu wyłaniają się jakieś wnioski, postanowienia i decyzje mimo wszystko nic nie staje się łatwiejsze. Myślałam że zapominanie i godzenie się z tym że kogoś nie ma  mam już za sobą. Czynność powtarzaną do perfekcji, wydaje mi się że są jednak rzeczy których nie da się nauczyć. Miałam nadzieje że pomożesz mi zapomnieć jednak zrozumiałam że nie chce tego  nie chce zapominać, chciałabym tylko żeby on wrócił, żeby było jak dawniej. Nie potrafię jednak napisać zrobić pierwszego kroku bo co jeśli dowiem się że ty sobie radzisz beze mnie doskonale ? Ten strach przepełnia mnie całą i sama już nie wiem jak mam sobie poradzić z własnymi myślami. Nie wiem czy to jakaś kara, lekcja czy po prostu dziwne zrządzenie losu, ale wiem że nie chce tego, nie chce zapchać te uczucia czymś innym. Jakieś obłudne słówka, kłamstwa czy nawet gesty i czułości  tylko dla uciechy cielesnej nie potrzebuje ich. Potrzebuje tych uczuć kiedy trzymałeś mnie za dłoń, kiedy po kłótni po prostu się do ciebie przytulałam i nie potrzebowałam nic więcej, żadnych wyznań czy żadnej przesady cieszyłam się móc słyszeć twój głos lub chociaż móc z tobą pisać.
To nic że się skończył, jak wielu ludzi na tym świecie, rozumiem że nic nie trwa wiecznie. Wolałabym jednak aby moje relacje z ludźmi przestały się kończyć w taki sposób, że oni odchodzą a ja dalej  zastanawiam się co by było gdyby. Więc dalej będę karmić się kłamstwami,by czasem móc sobie pozwolić na chwile prawdy tak jak dzisiaj.